Kto z nas tego nie robi? Wieczorem zagotowana woda zostaje w czajniku, bo rano kawa lub herbata ma być na już. Tylko czy to bezpieczne? Czy taka „nocna” woda rzeczywiście różni się czymś od tej świeżo nalanej? I co wspólnego z tym wszystkim ma tajemniczy wskaźnik TDS?
Zostawiona woda a smak
Jeśli rano parzysz herbatę i wydaje Ci się, że smakuje nieco „płasko” albo jakby miała lekki posmak metalu czy kamienia – nie jesteś sam. Wiele osób zauważa różnicę między napojami przygotowanymi na świeżej wodzie z kranu a tą, która przestała noc w czajniku. Ale czy rzeczywiście to realna zmiana, czy może efekt placebo?
Okazuje się, że smak wody zależy od wielu czynników, m.in.:
- zawartości tlenu (którego po zagotowaniu i przestaniu woda ma mniej)
- obecności rozpuszczonych minerałów (czyli właśnie TDS)
- ewentualnych zanieczyszczeń, które mogły trafić do otwartego czajnika przez noc (np. kurz, owady, osad z powietrza)
Z czasem woda może też absorbować zapachy z otoczenia, jeśli czajnik nie jest szczelny. Czy to groźne? Niekoniecznie. Ale jeśli lubisz delikatny aromat herbaty lub kawy – możesz być rozczarowany.
Czym jest TDS – i co mówi o wodzie?
TDS (Total Dissolved Solids) to skrót, który coraz częściej pojawia się przy filtrach do wody, czajnikach i testach jakości wody. Oznacza on „całkowitą ilość rozpuszczonych substancji stałych” – czyli wszystko, co nie jest czystą H₂O, a pozostaje w wodzie: minerały (jak wapń, magnez, sód), ale też mikrozanieczyszczenia.
Co ciekawe:
- Wysokie TDS nie musi oznaczać, że woda jest szkodliwa – często świadczy po prostu o dużej zawartości minerałów.
- Niska wartość TDS (poniżej 100 ppm) często przekłada się na „czystszy” smak, choć nie każdemu on odpowiada – może wydawać się jałowy.
- Woda przegotowana i zostawiona na noc często ma podwyższony TDS – przez wytrącenie osadów i powolne odparowywanie.
Dlatego właśnie rano możesz poczuć różnicę. Twoja kawa nie smakuje dziwnie – ona po prostu reaguje z wodą, która chemicznie już trochę się zmieniła.
Czy zostawiona woda jest zdrowa?
Z punktu widzenia mikrobiologii – sama w sobie przegotowana woda nie jest zagrożeniem. Jeśli czajnik był czysty, zakryty i nie był ruszany, to ryzyko rozwoju bakterii jest znikome.
Jednak w praktyce:
- otwarty czajnik łatwo zbiera kurz, zarodniki pleśni czy pyłki z powietrza
- metalowy element grzewczy w czajniku może oddawać mikrocząstki metali (zwłaszcza jeśli czajnik ma już swoje lata)
- osad wapienny (kamień) może się rozluźnić i przedostać do napoju
To wszystko nie sprawi, że natychmiast zachorujesz – ale może być problematyczne dla osób z wrażliwym żołądkiem, alergiami czy po prostu dbających o każdy szczegół.
A co z ponownym zagotowaniem tej samej wody?
To temat, który krąży w Internecie. Czy gotowanie wody drugi raz jest niezdrowe? Otóż – nie ma jednoznacznych dowodów, że ponowne gotowanie samej w sobie szkodzi. Ale warto pamiętać:
- przy wielokrotnym gotowaniu może dojść do zwiększenia stężenia azotanów, fluorków i metali ciężkich (zwłaszcza w wodzie zanieczyszczonej)
- w czajnikach elektrycznych może narastać kamień – a ten może z czasem zmieniać skład wody
- smak może się zmieniać na gorszy – i to zwykle wystarczy, żeby nie ryzykować
Jeśli więc nalejesz świeżej wody do czajnika – unikniesz tych potencjalnych efektów.
Filtracja, dzbanki, czajniki z TDS – czy to ma sens?
Na rynku coraz więcej czajników z funkcją pomiaru TDS. Czy to rzeczywiście coś zmienia?
Zalety takiego podejścia:
- filtr usuwa chlor, niektóre metale i poprawia smak (co ma znaczenie przy pozostawionej wodzie)
- czajnik z TDS pozwala Ci ocenić, kiedy woda „się starzeje”
- niektóre czajniki mają funkcję „keep warm” lub „reboil” – czyli podgrzewanie do określonej temperatury bez pełnego gotowania, co oszczędza czas i energię
No dobrze – to zostawiać czy nie zostawiać?
Na koniec: czy zostawienie wody na noc w czajniku elektrycznym to zbrodnia? Nie. Ale czy to najlepszy pomysł? Też nie do końca. Jeśli chcesz:
- najlepszego smaku
- mniejszej ilości kamienia w czajniku
- czystej wody bez zanieczyszczeń z powietrza
…to lepiej rano nalać świeżej wody i zagotować ją od nowa. Trwa to zaledwie minutę, a różnica – szczególnie w herbacie – może Cię zaskoczyć.