More

    Czy wypada nosić podróbki?

    Trafiłam ostatnio na bardzo ciekawą dyskusję w Internecie na temat kupowania podróbek. Pomiędzy blogerkami na grupie wybuchła gorąca dyskusja na temat tak zwanych „zamienników”. Jak wygląda kwestia noszenia replik w świetle prawa i czy wypada nosić podróbki?

    Myślę, że każdy mieszkaniec warszawy, pod koniec ubiegłego stulecia, który zachwycał się wszystkim, co pochodziło z zachodu, doskonale wiedział, gdzie powinien udać się, aby nabyć podróbki. Słynny Stadion Dziesięciolecia – Jarmark Europa. W latach 90 i wcześniej, na porządku dziennym było kupowanie Kalwinów Clainów czy Hugo Brosa. Większość dzieciaków biegało też w butach typu Adidas. Teraz z perspektywy czasu te podmieniane nazwy wydają mi się śmieszne. Po tych kilkunastu latach nazwy podróbek niewiele się zmieniły, a na rynku zaczęły pojawiać się też repliki, czyli udoskonalone podróbki. Zmieniło się tylko miejsce, gdzie zainteresowani mogą je kupić. Ten znany „chiński” portal zna pewnie każdy, więc nie będę go tu wskazywać.

    Czy inni noszą podróbki?

    Nie raz widziałam na mieście kobiety, na których ramieniu wisiało Luji Vitą. Ilości podrobionych Korsów czy DW nawet nie jestem w stanie zliczyć. Prawie wszystkie te osoby miały jeden wspólny mianownik – dumę z tego, jaką torebkę noszą i ile udało im się zaoszczędzić na tej wyjątkowej „okazji”. Przerażające jest tylko to, że spotkałam też wiele kobiet, które nawet nie miały pojęcia, że torebka, którą dostały od męża to nie oryginał. W pełni rozumiem osoby, które kupują produkty ze znanych sieciówek, które również przypominają znane marki. Wiadomo, że projektanci szukają inspiracji u innych. Jednak do momentu, kiedy nie kradną i nie przerabiają loga na łudząco podobne, jest to dla mnie akceptowalne. Nie jestem jednak w stanie zrozumieć osoby, która twierdzi, że między Raybanem, a Rajbanem różnica jest wyłącznie w cenie.

    Czy wypada nosić podróbki?

    Czy wypada nosić podróbki? Czyli po co przepłacać…

    Skoro mogę kupić zegarek, który wygląda jak Kors za 2 tysiące złotych, a u chińczyków dostępny jest pod marką Korrs za jedyne 3 dolary? W dodatku ta argumentacja, że te podróbki na pewno składają te same osoby w tej samej fabryce tylko po godzinach. Wiecie, dlaczego warto „przepłacić”? Bo kobieta z klasą docenia pracę innych i szanuje projektantów, których produkty jej się podobają. Jeśli kobiety z klasą nie stać dziś na torebkę od wymarzonego projektanta to, zamiast rzucać się na podróbkę, zaczyna zwyczajnie odkładać na oryginał. W tym czasie nosi inne produkty, nie tak prestiżowych marek.

    Podróbki w świetle prawa

    Wwożenie podróbek do krajów należących do Unii Europejskiej to przestępstwo. Przede wszystkim już na granicy możemy zostać zatrzymani do kontroli przez urząd celny. W najlepszym wypadku przywieziony przez nas towar zostanie zatrzymany, a w najgorszym będzie grozić nam grzywna, a nawet więzienie. Jeśli ktoś decyduje się na ich zakup online, też musi liczyć się z tym, że mogą zostać zatrzymane przez urząd celny. Co ze sprzedażą? Na terenie naszego kraju grożą za nią jeszcze większe kary. Podróbki są nielegalne!

    Nowe