Wracasz z pracy, pod kanapą kurz, w kącie paprochy, a na środku podłogi kłaki z Twojego pupila. I choć marzysz o odpoczynku, zaczynasz odkurzać. A gdyby ktoś (albo coś) zrobiło to za Ciebie? Robot sprzątający to już dziś standard w wielu domach. Tylko… jaki model wybrać, żeby nie skończyć z drogim rozczarowaniem?
Nie wszystkie roboty są sobie równe. Różnią się nie tylko ceną, ale też funkcjami, które mogą – lub nie – mieć znaczenie w Twoim mieszkaniu. Masz dużo dywanów? Zwierzęta? Wysokie progi? A może małe dzieci? Wszystko to wpływa na to, który robot okaże się Twoim sprzątającym partnerem, a który tylko zajmie miejsce w szafie.
Rodzaj nawigacji – czyli jak mądrze jeździ Twój robot
Jeśli robot ma się nie kręcić w kółko jak zagubiony chomik, potrzebuje dobrej nawigacji. A tu rozpiętość technologiczna jest spora:
- Nawigacja losowa (gyroskopowa) – najtańsze modele poruszają się „na ślepo”. Dobrze sprawdzą się w małych mieszkaniach, ale nie licz na pełne pokrycie podłogi.
- Nawigacja optyczna (kamera) – lepsze mapowanie przestrzeni, ale wymaga światła – w nocy czy pod ciemnym stołem może się gubić.
- Nawigacja laserowa (LiDAR) – najdokładniejsza, działa nawet w ciemności, tworzy mapy 3D, omija przeszkody i sprząta metodycznie. To właśnie tę opcję wybierają ci, którzy chcą mieć „sprzątanie z głowy”.
Jeśli masz duży dom, piętra lub chcesz ustawiać strefy zakazane, celuj w model z laserem i aplikacją.
Siła ssania – nie tylko liczby się liczą
Producenci chwalą się watami i paskalami – ale nie zawsze więcej oznacza lepiej. Dla większości użytkowników liczy się jedno: czy robot zbierze wszystko z podłogi?
- Do gładkich powierzchni (panele, płytki) wystarczy siła około 1500–2000 Pa.
- Do dywanów, sierści czy okruszków po dzieciach warto szukać modelu z co najmniej 2000–3000 Pa lub więcej.
- Zwróć uwagę, czy robot ma funkcję automatycznego zwiększania mocy na dywanach – to praktyczne i oszczędza baterię.
Czas pracy i pojemność baterii
Wydaje się oczywiste: im dłużej robot działa, tym więcej posprząta. Ale nie chodzi tylko o metraż. Nawet w mniejszych mieszkaniach dobrze mieć urządzenie, które nie zdycha w połowie roboty.
- Standard to do 90 minut, ale lepsze modele działają nawet ponad 150 minut.
- Ważniejsza od liczby minut jest funkcja automatycznego powrotu do stacji i wznawiania sprzątania od miejsca, gdzie skończył. Dzięki temu nie musisz go pilnować.
- Pojemność baterii podawana w mAh (np. 5200 mAh) może być pomocna, ale nie zawsze przekłada się na realny czas pracy – zależy od mocy ssania i trybu pracy.
Opróżnianie pojemnika – ręcznie czy automatycznie?
Tutaj wchodzimy na poziom luksusu – stacja opróżniająca. Jeśli masz alergię, dzieci lub po prostu nie chcesz brudzić sobie rąk:
- Roboty z automatycznym opróżnianiem do worka w stacji to złoto. Worek wymienia się raz na kilka tygodni.
- Klasyczne roboty wymagają ręcznego opróżniania po każdym sprzątaniu – to nie dramat, ale trochę zachodu jest.
Zwróć uwagę, że niektóre roboty sprzedawane są w dwóch wersjach: ze stacją i bez – różnica w cenie może wynosić nawet kilkaset złotych.
Funkcja mopowania
Roboty 2w1, czyli odkurzające i mopujące, stają się coraz popularniejsze. Ale nie wszystkie mopują równie skutecznie:
- Najprostsze modele tylko przeciągają wilgotną szmatkę – dobre na lekkie zabrudzenia, ale nie licz na mycie zaschniętych plam.
- Lepsze roboty mają drgające lub obrotowe mopy, które lepiej szorują podłogę.
- Ważne: funkcja rozpoznawania dywanów – robot wtedy podnosi mopa lub omija dywan podczas mopowania. Bez tego mop potrafi zrujnować puszysty dywan.
Sterowanie – aplikacja, pilot, a może komendy głosowe?
Robot, który działa tylko po naciśnięciu guzika na obudowie, to już przeżytek. Nowoczesne modele oferują znacznie więcej:
- Aplikacja mobilna – absolutny must-have. Dzięki niej możesz ustawić harmonogram, zdalnie uruchomić sprzątanie, wyznaczyć strefy czy przeglądać mapę mieszkania.
- Sterowanie głosowe (np. przez Asystenta Google czy Alexa) – świetna opcja, ale niekoniecznie konieczna.
- Pilot – spotykany raczej w tańszych modelach, przydatny dla osób starszych, które nie korzystają ze smartfona.
Filtry, szczotki i konserwacja
Choć robot sprząta za Ciebie, nie jest bezobsługowy. Zadbaj o to, żeby jego części były łatwo dostępne i tanie w wymianie:
- Filtry HEPA – lepsze dla alergików, wyłapują drobny kurz i pyłki.
- Szczotki boczne i główne – powinny być łatwe do zdjęcia i czyszczenia. Jeśli masz zwierzęta, wybierz model z gumową szczotką bez włosia, która nie zaplątuje sierści.
- Czujniki i zderzaki – im więcej, tym lepiej – chronią zarówno meble, jak i robota.
Sprawdź też, jak często trzeba wymieniać części eksploatacyjne i czy producent oferuje je w rozsądnej cenie.
Cena – ile naprawdę trzeba wydać na dobrego robota?
Nie ma jednego złotego progu cenowego, ale z grubsza można wyróżnić kilka przedziałów:
- do 800 zł – roboty podstawowe, losowa jazda, mała moc, brak aplikacji. Dobre do kawalerki lub jako pierwszy robot.
- 800–1500 zł – modele z nawigacją żyroskopową, aplikacją, czasem z mopem. Dla mniej wymagających użytkowników.
- 1500–2500 zł – złoty środek. Roboty z mapowaniem, przyzwoitą siłą ssania, czasem stacją opróżniającą. Idealne do mieszkań ok. 60–80 m².
- powyżej 2500 zł – sprzęt premium: laser, dokładne mapowanie, stacja 3w1 (opróżnianie, mopowanie, suszenie). Jeśli chcesz pełnej automatyzacji – to jest to.
Sprząta za Ciebie – ale to Ty wybierz mądrze
Dobry robot sprzątający potrafi być game-changerem w codziennym życiu – podłogi zawsze czyste, mniej kurzu, więcej czasu dla siebie. Ale żeby tak było, musi być dopasowany do Twoich potrzeb, a nie tylko do ceny w promocji. Zastanów się, jakie masz podłogi, jak mieszkasz i czego oczekujesz.
Pamiętaj – robot to inwestycja na kilka lat. Warto podejść do niej z głową, a potem po prostu… włączyć sprzątanie i zająć się przyjemnościami!