Jest takie powiedzenie, że nie szata zdobi człowieka, ale już włosy potrafią dodać nam nieco pewności siebie. Znasz to uczucie, gdy z rana wstajesz, a fryzura żyje własnym życiem? Albo po wyjściu spod prysznica stoisz z ciężką suszarką w dłoni i zastanawiasz się, czy to na pewno najlepszy sposób na szybkie doprowadzenie włosów do porządku? Rozumiem Cię doskonale.
Przy MOVA Turbo po prostu zapomniałam, jak to jest wkurzać się na długi czas suszenia czy gorące powietrze przesuszające końcówki. Ta suszarka niby wygląda niepozornie, jest lekka i niewielka, ale skrywa w sobie mnóstwo technologii, z którą ciężko się nudzić podczas zwykłego suszenia włosów.
Szybki silnik i zaskakująca lekkość
Wyobraź sobie suszarkę z silnikiem szybkobieżnym o prędkości 110 tysięcy obrotów na minutę – to parametry, które zazwyczaj czytałam w kontekście sprzętu z wyższej półki i to niekoniecznie za 219 zł. MOVA Turbo oferuje taką moc w wyjątkowo kompaktowym wydaniu: ma raptem 330 g (bez przewodu), co pozwala na długie modelowanie włosów bez uczucia „ołowianej” ręki. Kiedy wzięłam ją do dłoni pierwszy raz, aż się zdziwiłam, że coś tak lekkiego może być tak efektywne.
Te 110 tysięcy obrotów przekłada się na prędkość przepływu powietrza aż 65 m/s i objętość 55 m³/h. W praktyce oznacza to, że włosy, które normalnie suszyłam 6–7 minut, teraz dosychają w okolicach 3–4 minut. Krótsze fryzury potrafią być gotowe w mniej niż minutę! Jeśli nie lubisz marnować czasu w łazience, MOVA Turbo jest w tym względzie dużym sprzymierzeńcem.
Zdrowie włosów na pierwszym miejscu
Co z tego, że suszarka jest szybka, jeśli jednocześnie przypala końcówki i wysusza je na wiór? MOVA Turbo ma inteligentny system kontroli temperatury, który wykonuje aż 200 pomiarów na sekundę. Brzmi kosmicznie, ale w prostych słowach: suszarka sama pilnuje, by temperatura nie skakała na zbyt wysoki poziom, chroniąc włosy przed przegrzaniem.
Dochodzi do tego potężna jonizacja – 200 milionów jonów ujemnych na cm³. Dzięki temu włosy mniej się elektryzują, a sam zabieg suszenia jest delikatniejszy dla łuski włosa. Dla mnie to szczególnie ważne, bo przez lata użerałam się z „fruwającymi” kosmykami i przesuszonymi końcówkami. Teraz zauważyłam, że są o wiele bardziej gładkie, a puszenie się na szczotce mam, można powiedzieć, niemal pod kontrolą.
Wybór temperatury i trybów – bo każdy lubi inaczej
MOVA Turbo oferuje 4 poziomy temperatury i 2 prędkości przepływu powietrza, co daje w sumie 8 możliwych kombinacji. Możesz przejść od Cool Air (25°C), Warm Air (57°C), Hot Air (80°C) aż po mieszany tryb Natural & Hot Circulation, który automatycznie balansuje pomiędzy ciepłym a chłodniejszym podmuchem. Jeśli jesteś maniakiem szybkich rozwiązań, pewnie docenisz najwyższe ustawienia ciepła i prędkości, ale jeśli masz bardziej wrażliwe włosy czy skalp, możesz spokojnie zjechać z temperaturą na niższy poziom.
Ja najczęściej sięgam po ciepły nawiew i średni poziom prędkości, bo przy moich półdługich włosach to optymalny kompromis między szybkością a bezpieczeństwem. Rzadko kiedy czuję, że powietrze jest zbyt gorące, a jednak włosy schną bardzo sprawnie.
Cicha praca i komfort użytkowania
Znam sporo osób, które narzekają na głośną pracę swoich suszarek, zwłaszcza kiedy rano nie chcą budzić wszystkich domowników. Tutaj poziom hałasu nie przekracza 58 dB, więc jest zauważalnie ciszej niż przy większości urządzeń, z którymi miałam do czynienia. Nie jest to oczywiście szept, ale zdecydowanie mniej męczące dla uszu, co doceniam, szczególnie kiedy suszę włosy wieczorem.
Ważna jest też ergonomia – konstrukcja MOVA Turbo jest kompaktowa (76x82x255 mm), a środek ciężkości wypada w takim miejscu, że trzyma się ją całkiem wygodnie. Nie obawiam się, że przy dłuższym suszeniu rozboli mnie nadgarstek. Dodatkowo przyciski są rozmieszczone intuicyjnie, więc bez problemu znajdziesz je palcem, nie robiąc sobie przerwy w modelowaniu fryzury.
Wygląd i detale, które cieszą oko
Zaraz po odpakowaniu zwraca uwagę elegancka, błyszcząca obudowa. MOVA Turbo występuje w różnych kolorach, a każdy z nich ma w sobie coś z „premium”. Nie ma tu taniego plastiku, skrzypiących łączeń czy odpadających zaślepek. Wszystko wydaje się dobrze zmontowane i wytrzymałe.
Miłym dodatkiem byłaby jeszcze np. dodatkowa nakładka do dyfuzji czy koncentrator powietrza, ale wszystko wskazuje na to, że po prezentacji na CES niedługo będziemy mogli kupić je dodatkowo. Jeśli lubisz modelować włosy na szczotce, warto mieć końcówkę, która jeszcze bardziej kierunkuje strumień powietrza. Ale nawet bez tego standardowa końcówka radzi sobie przyzwoicie, a przynajmniej nie wyrywa włosów, jak to bywa w niektórych suszarkach z niechlujnie zrobioną kratką wlotową.
Trwałość i porównanie z konkurencją
Jeszcze nie jestem w stanie ocenić długoterminowej trwałości silnika, ale patrząc na parametry i renomę MOVA jako marki stawiającej na jakość (ich poprzednie produkty, choćby z linii robotów sprzątających, sprawdzają się u mnie świetnie), liczę, że nie będzie tu niespodzianek. Jeśli porównać MOVA Turbo do konkurencyjnych sprzętów o podobnej wydajności, to waga 330 g i poziom głośności ≤58 dB wypada naprawdę dobrze. A cena 219 zł brzmi jak niespodziewanie miła okazja – część suszarek w tej klasie potrafi kosztować dużo więcej.
Silnik szybkobieżny 110 000 obr./min to też sygnał, że mamy do czynienia z urządzeniem z wyższego segmentu. Zazwyczaj takie wartości widziałam w suszarkach z półki 400–600 zł. Co więcej, system kontroli temperatury z 200 pomiarami na sekundę spotykałam do tej pory raczej w droższych modelach premium.
Czy to suszarka dla każdego?
Jeśli zależy Ci na szybkim suszeniu bez ryzyka przegrzewania, MOVA Turbo może być jednym z lepszych wyborów w tej cenie. Sprawdzi się u posiadaczy różnych typów włosów – od krótkich, wymagających 40-sekundowej „akcji”, po długie, dla których 4 minuty to i tak niezła oszczędność czasu. Jednocześnie wysoka jonizacja ogranicza puszenie się, co docenią osoby z włosami skłonnymi do elektryzowania. Jedyne, na co zwróciłabym uwagę, to fakt, że w zestawie podstawowym brakuje niektórych końcówek do stylizacji (jak dyfuzor), ale jeśli potrzebujesz konkretnych akcesoriów, niedługo będziesz mógł uzupełnić zestaw. Porównując do konkurencji, MOVA Turbo wypada świetnie pod kątem wagi i głośności, a dodatkowo oferuje mechanizm stabilizacji temperatury rodem z droższych modeli. Podsumowując, jest to suszarka, która wyróżnia się nie tylko parametrami, ale też wygodą i dbałością o zdrowie włosów – a wszystko to w rozsądnej cenie.