Kiedy to się stało, że wybór nowego telewizora stał się tak skomplikowany? Jeszcze kilka lat temu wystarczyło spojrzeć, czy telewizor ma odpowiednią wielkość i czy mieści się w budżecie. Teraz dochodzą nazwy w rodzaju OLED, QLED itd. – i każdy sprzedawca twierdzi, że to właśnie ta „jedyna właściwa” opcja.
Poza tym branża poszła do przodu tak szybko, że telewizory z 2024 i 2025 roku mają o wiele lepszą jakość obrazu i zupełnie nowe funkcje w porównaniu do tych z 2020 czy 2021. Nagle okazuje się, że wybranie „zwykłego” LED-a to przeszłość, bo nowoczesne panele są coraz bardziej efektowne i coraz bardziej przystępne cenowo. Czy jest się czym ekscytować? Moim zdaniem – zdecydowanie tak, bo różnice w jakości obrazu naprawdę potrafią zaskoczyć.
OLED – czyli PRAWIE idealna czerń
Wiesz, co najbardziej porusza wyobraźnię w telewizorach OLED? Ta idealna czerń. Każdy piksel w panelu OLED świeci (bądź wygasza się) niezależnie, dzięki czemu możemy podziwiać intensywne barwy i nieskończony kontrast. Gdy oglądasz nocną scenę w filmie akcji, wygląda ona tak, jakbyś wyjrzał za okno w bezksiężycową noc. Tutaj nie ma miejsca na żadne „szare czernie” – to jest prawdziwy mrok, który robi ogromne wrażenie zwłaszcza w przyciemnionym pomieszczeniu.
OLED-y – choć bez wątpienia piękne – mają jednak swoje ograniczenia. Po pierwsze, długotrwałe wyświetlanie statycznych elementów może (choć nie zawsze musi) prowadzić do tzw. wypaleń. Producentom udało się mocno zminimalizować ten efekt w nowszych generacjach matryc, ale mimo wszystko warto mieć ten aspekt na uwadze. Po drugie, jasność OLED-ów bywa niższa niż w telewizorach z mocnym podświetleniem LED. W ciągu słonecznego dnia potrafi to trochę popsuć doznania, choć nowsze modele z roku na rok radzą sobie coraz lepiej.
QLED – jasność i żywe kolory
Przez długi czas QLED był przedstawiany jako odpowiedź na dominację OLED-ów. Choć nazwa brzmi podobnie, to tak naprawdę jest to wciąż telewizor LCD, tyle że z dodatkową warstwą kropek kwantowych (Quantum Dots). Ten sprytny zabieg pozwala na uzyskanie bardziej nasyconych, żywych barw. W efekcie QLED-y chwalą się szerokim zakresem kolorów i mocnym podświetleniem, co sprawdza się genialnie w jasnych pomieszczeniach – szczególnie gdy lubisz oglądać sport w słoneczne popołudnie.
Zaletą QLED-ów jest też duża odporność na potencjalne wypalenia. Tu nie musisz się martwić, że pasek wiadomości w stacji informacyjnej zostanie na stałe „wyryty” w ekranie. Dodatkowo, jeśli zależy Ci na wysokim kontraście, wiele droższych modeli QLED wykorzystuje zaawansowane systemy strefowego wygaszania. Nie jest to co prawda poziom idealnej czerni, tak jak w OLED, ale wciąż robi wrażenie.
MiniLED – detal tkwi w podświetleniu
MiniLED to propozycja, która łączy w sobie częściowo zalety QLED-ów i OLED-ów, choć w nieco inny sposób. Tutaj też mówimy o matrycy LCD, ale podświetlanej przez tysiące malutkich diod LED, znacznie mniejszych niż w tradycyjnych LED TV. Efekt? Możemy sterować podświetleniem w dużo dokładniejszy sposób i precyzyjnie wygaszać spore fragmenty ekranu.
W praktyce daje to wyższy kontrast i głębszą czerń niż w klasycznych telewizorach LED. Do tego dochodzi bardzo wysoka jasność oraz brak zagrożenia wypaleniami. Jasne, w skrajnych warunkach wciąż zauważysz tzw. efekty halo (jasna aura wokół mocno rozświetlonych punktów), ale producenci stale rozwijają technologię, więc z każdą kolejną serią jest coraz lepiej.
Przekątna ekranu, rozdzielczość i co jeszcze?
Technologia wyświetlania to jedno, ale warto też pamiętać o kilku innych elementach. Bo co z tego, że wybierzesz świetny panel, jeśli kupisz telewizor o wielkości, która nie pasuje do Twojego salonu? W Polsce bardzo dużą popularnością cieszą się przekątne 55 i 65 cali. Czasami znajdziesz dobre okazje na 70 czy 75/77 cali. Jeśli oglądasz z odległości około 2 metrów, to 55–65 cali będzie bezpiecznym wyborem.
Nie możemy też zapomnieć o rozdzielczości. W 2025 roku 4K stało się standardem, a coraz więcej mówi się o 8K. Jednak zanim chwycisz 8K, zastanów się, czy znajdziesz wystarczająco dużo treści w tak wysokiej rozdzielczości. Na ten moment wciąż dominują kanały i serwisy streamingowe w 4K, a 8K to raczej luksus dla miłośników najnowszych gadżetów.
Co z dźwiękiem i smart funkcjami?
Nowoczesne telewizory coraz bardziej przypominają centra rozrywki – łączą się z Internetem, współpracują z asystentami głosowymi (jak Alexa czy Asystent Google), pozwalają na instalowanie aplikacji od Netfliksa po YouTube. Jeśli od czasu do czasu grasz na konsoli, zwróć uwagę na niski input lag i wysoką częstotliwość odświeżania (120 Hz to dziś opcja idealna).
Dźwięk wbudowany w telewizor bywa różny – wyższe modele często oferują głośniki dobrze zintegrowane z obudową, ale i tak wiele osób dokupuje soundbary albo zestawy kina domowego. Warto więc z góry przewidzieć, czy planujesz taką inwestycję, żeby potem nie żałować rozmiaru lub portów w telewizorze.
Na co zwracać uwagę przy zakupie w 2025?
- Kontrast – OLED oferuje ten najlepszy, QLED i MiniLED też dają radę, zwłaszcza przy droższych modelach ze strefowym wygaszaniem.
- Jasność – QLED i MiniLED wygrywają w bardzo jasnych pomieszczeniach. OLED nadal jest świetny wieczorami.
- Kąty widzenia – większość OLED-ów ma rewelacyjne kąty, QLED-y i MiniLED-y mogą być nieco słabsze, ale to zależy od konkretnej matrycy.
- Ryzyko wypaleń – minimalne, ale jednak jest w OLED. W QLED i MiniLED praktycznie zerowe.
- Cena – QLED-y i MiniLED-y bywają często korzystniejsze cenowo (zwłaszcza podstawowe modele) niż OLED-y, chociaż topowe QLED-y z 2025 roku potrafią mocno przekroczyć granicę rozsądku.
Jak dokonać dobrego wyboru?
Rozważ, jak i kiedy najczęściej oglądasz telewizję. Jeśli głównie wieczorami i zależy Ci na kinowym wrażeniu, prawdopodobnie pokochasz OLED. Jeśli jednak w ciągu dnia w Twoim salonie jest jasno i chcesz superkolorowego obrazu, QLED albo MiniLED okaże się strzałem w dziesiątkę. Dla mnie receptą jest porównanie na żywo – czasem widok na ekspozycji potrafi więcej powiedzieć niż setki recenzji w Internecie.