More

    Co by się stało, gdyby Ziemia nagle przestała się obracać?

    Poranek. Wychodzisz na balkon i od razu czujesz, że coś jest nie tak. Przez dłuższy czas obserwujesz kątem oka słońce a ono…stoi w miejscu. Nie przesuwa się po niebie, nie wschodzi ani nie zachodzi – po prostu tkwi w jednym punkcie. Brzmi jak początek spokojnego dnia? Nie bardzo. W rzeczywistości byłby to jeden z najbardziej katastrofalnych momentów w historii naszej planety.

    Ruch obrotowy Ziemi to coś, czego na co dzień w ogóle nie zauważamy, a jednak wpływa na absolutnie każdy aspekt naszego życia. Gdyby nagle ustał, konsekwencje byłyby błyskawiczne i skrajnie dramatyczne. To nie tylko zmiana widoku za oknem – to scenariusz, w którym fizyka, geologia i klimat łączą siły w dziele totalnej destrukcji. I choć naukowcy rozważają go głównie w ramach eksperymentu myślowego, efekty byłyby tak spektakularne, że Hollywood mogłoby z tego zrobić film katastroficzny… ale my wolelibyśmy go nie przeżywać na żywo.

    Gdyby Ziemia zatrzymała się w jednej chwili

    Na równiku Ziemia porusza się z prędkością około 1670 km/h. My, oceany, atmosfera i wszystkie obiekty na powierzchni poruszamy się razem z nią – nawet jeśli tego nie czujemy. Gdyby obrót ustał natychmiast, wszystko, co nie jest trwale połączone z gruntem, poleciałoby dalej w kierunku wschodnim z dotychczasową prędkością. Dla nas oznaczałoby to efekt porównywalny do nagłego hamowania samochodu… tylko że przy prędkości naddźwiękowej. Ziemia stałaby się jednym wielkim poligonem zniszczeń, gdzie fale uderzeniowe, wywrócone budynki i wyrwane z korzeniami lasy byłyby normą.

    Ocean – żywioł bez granic

    Oceany w momencie nagłego zatrzymania Ziemi stałyby się gigantyczną masą rozpędzonej wody, która „wylałaby się” ze swoich basenów. Powstałe w ten sposób fale tsunami osiągałyby wysokość wieżowców i mogłyby wnikać setki kilometrów w głąb lądu. Nie mówimy tu o fali, która zmyje plażę – mówimy o fali, która pochłonie całe miasta, łącznie z drapaczami chmur.

    Dodatkowo woda w wielu miejscach zderzyłaby się z tą pędzącą z innych kierunków, powodując chaotyczne, niszczycielskie zawirowania. To byłby chaos na skalę, której trudno sobie wyobrazić.

    Niszczycielska atmosfera

    Podobnie jak oceany, powietrze również porusza się razem z Ziemią. Gdyby nagle ją wyhamować, atmosfera „poleciałaby” dalej, tworząc huragany o prędkościach znacznie przekraczających cokolwiek, co kiedykolwiek odnotowano. Wiatry o sile kilku tysięcy kilometrów na godzinę działałyby jak gigantyczne tarany, łamiąc wszystko, co stanie im na drodze. Samo przetrwanie pierwszych minut po zatrzymaniu planety byłoby praktycznie niemożliwe.

    Powolne zatrzymanie – inny rodzaj piekła

    Załóżmy jednak, że Ziemia przestałaby się obracać nie od razu, ale w ciągu wielu tysięcy lat. Katastrofa miałaby inny przebieg, ale również oznaczałaby ogromne zmiany. Doba trwałaby nie 24 godziny, lecz… 365 dni. Oznaczałoby to pół roku nieprzerwanego dnia po jednej stronie planety i pół roku nocy po drugiej. Strona nasłoneczniona zamieniłaby się w pustynię z temperaturami zdolnymi zagotować wodę w oceanach, a strona pogrążona w ciemnościach skuta byłaby lodem w temperaturach poniżej -100°C. Życie mogłoby przetrwać tylko w wąskiej strefie półmroku, gdzie warunki byłyby znośniejsze.

    Utrata tarczy ochronnej Ziemi

    Obrót planety jest jednym z czynników wpływających na ruch płynnego jądra Ziemi, które generuje pole magnetyczne chroniące nas przed promieniowaniem słonecznym. Zatrzymanie rotacji w perspektywie milionów lat mogłoby spowodować osłabienie, a nawet całkowity zanik tej ochrony. Efekt? Wiatr słoneczny i promieniowanie kosmiczne zaczęłyby niszczyć atmosferę, a życie na powierzchni planety musiałoby przenieść się pod ziemię lub do specjalnych osłon.

    Kształt planety Ziemia

    Dziś Ziemia jest lekko spłaszczona na biegunach i „wypukła” na równiku dzięki sile odśrodkowej. Bez obrotu masa planety przemieściłaby się w kierunku biegunów. Oceany zebrałyby się tam, tworząc dwa gigantyczne morza północne i południowe. Równikowe tereny stałyby się suche i jałowe, przypominając pustynie, podczas gdy na biegunach woda dominowałaby krajobraz na niespotykaną skalę.

    Życie w świecie bez obrotu?

    Scenariusz nagłego zatrzymania Ziemi oznaczałby śmierć w ciągu minut dla większości życia na powierzchni. Powolne zatrzymanie mogłoby dać nam szansę na adaptację, ale wymagałoby stworzenia technologii zdolnych utrzymać nas przy życiu w ekstremalnych warunkach.

    Ludzie mogliby zamieszkać w specjalnych miastach pod kopułami, w strefach przejściowych między światłem a mrokiem, korzystając z energii odnawialnej i zamkniętych obiegów wody. Tyle że byłby to już zupełnie inny świat – planeta, na której balans pomiędzy dniem a nocą został zastąpiony walką o przetrwanie.

    Rafał
    Rafał
    Właściciel / Redaktor Naczelny Numag.pl / Pasjonat brytyjskiej muzyki i włoskiej motoryzacji

    Najnowsze