Kino domowe stało się nieodłączną częścią naszego życia, umożliwiając nam wciągające doznania filmowe w komfortowym otoczeniu własnego mieszkania. Niemalże zaprzestałem odwiedzać klasyczne kino — wyjątkiem są seanse wyczekiwanych przeze mnie premier w formacie IMAX na srebrnym ekranie. Wybór odpowiedniego zestawu może być wyzwaniem. Decydując się na długo wyczekiwany zakup zestawu kina domowego postawiłem na amerykańską markę Klipsch. Dlaczego?
Piękno w jakości dźwięku i designie
Kiedy myślimy o kinie domowym, pierwszym priorytetem jest oczywiście dźwięk. Tutaj Klipsch stawia poprzeczkę bardzo wysoko. Interesując się systemami audio już od młodych lat, niemal zawsze wśród popularnych marek premium ukazywała mi się nazwa Klipsch. W końcu moją szczególną uwagę producent zwrócił ku sobie zupełnie przypadkiem, dzięki serialowi „W Garniturach” z ang. Suits. Design marki Klipsch jest bardzo charakterystyczny i z każdą kolejną generacją pozostają wierni pewnym wzorcom. To, co pierwsze rzuca nam się w oczy to miedziane membrany, ich kolor jest wręcz nie do pomylenia z żadną inną marką. Jestem tym typem człowieka, który kupuje oczami, a dopiero w drugiej kolejności zapoznaje się z pozostałymi atutami. Czy zatem można połączyć atrakcyjny wygląd z dźwiękiem na wysokim poziomie, oferując produkt w sensownie cenie?
Zapraszam na małą recenzję i punkt widzenia zwykłego, szarego pasjonata kina.
Szeroki wybór. Dopasuj pod swoje potrzeby
Przy wyborze składowych systemu kina domowego marka Klipsch oferuje kilka rozmiarów i mocy poszczególnych kolumn głośnikowych. Masz mało przestrzeni na lub obok szafki RTV? Skorzystaj z kolumn podstawkowych lub mniejszego rozmiaru kolumn podłogowych. Ta sama zasada dotyczy tzn. głośników Surround, które będą znajdować się po bokach i za twoim głównym miejscem odsłuchu. Nie można pominąć także głośnika centralnego, subwoofera i innych głośników uzupełniających (boczne, górne np. typu Atmos i inne). Klipsch daje dość sporą swobodę w doborze odpowiedniego sprzętu.
Usłysz każdy szept. RP-280F i RP-504C
Zdecydowałem się na mix generacyjny; na kolumny frontowe wybrałem model RP-280F. Są to największe kolumny serii Reference Premiere obecnie dwie generacje do tyłu względem najnowszego produktu RP-8000 II. Jeśli zdecydujesz się na ich zakup, być może uda Ci się jeszcze znaleźć nowe – ich stosunek ceny do jakości jest znakomity. Podczas oglądania filmów oferują istotną szczegółowość i moc, lecz co najbardziej mnie zaskoczyło to fakt, jak świetnie sprawdzają się w odsłuchu klasycznego stereo. Korzystam z jednego z serwisów streamingowych do słuchania muzyki. Od kiedy 280-tki stanęły w moim salonie, jest to moje ulubione miejsce w całym domu. Dźwięk jest pełny, góra czysta, lekko zimna (tak lubię) a bas niski i ciepły.
Do kompletu przedniej sceny dobrałem o jedną generację młodszą kolumnę głośnikową centralną względem RP-280F, model RP-504C. Stylistycznie jest niemal identyczna, ozdobiona jednak dodatkowymi miedzianymi pierścieniami wokół przetworników co niesamowicie mi się podoba. Jeśli zakupisz tę centralę, maskownica nigdy na niej nie zagości, gwarantuję. Głośniki centralne mają w głównej mierze jak najwierniej oddawać filmowe dialogi oraz środek sceny. Muszę przyznać — wybór modelu RP-504C to jeden z najlepszych, jakie dokonałem w całej swojej przygodzie z home audio. Przekaz jest niesamowicie klarowny, napakowany detalami i dynamiką. Usłyszysz upadek szpilki, a jednocześnie poczujesz na swoim ciele wybuch bomby. Ta rozpiętość dynamiki zrobiła na mnie ogromne wrażenie. „504C” jest odpowiednio mocnym zestawem, aby idealnie komponować scenę z frontowymi kolumnami 280F.
Bądź w środku akcji. RP-160M i R-41SA
Prawdziwe kino domowe musi być oczywiście wyposażone w kolumny typu „Surround”, chcąc doświadczać dźwięk przestrzenny, nie należy o nich zapominać. Wybrałem tutaj model podstawkowy RP-160M. Są to niewielkie, niespełna 10-kilogramowe kolumny o dużym potencjale. Wystarczył tutaj jeden przetwornik nisko/średnio-tonowy oraz jeden wysokotonowy, aby wypełnić salon przestrzennym dźwiękiem, który bez problemu nadąża za mocnym przednim zestawem. „160-tki” grają na tyle atrakcyjnie, że postanowiłem także wyposażyć nimi gabinet, w którym pracuję. Jako stereo z pewnością Cię nie zawiodą. Jeśli zdecydujesz się na zastosowanie dużych kolumn podłogowych jako element dźwięku Surround, również będzie to dobry kierunek. Ja jednak nie mam odpowiedniej przestrzeni, aby zastosować duże zestawy, RP-160M okazało się tutaj idealnym kompanem.
Przejdźmy teraz do dość nieoczywistej kwestii zakupu głośników górnych. Do tej pory doświadczałem „sufitowego” dźwięku jedynie w kinie i nie miałem przekonania do stosowania takich głośników w domowym zaciszu. Koszty i cały zachód w realizacji takiego projektu wydawały mi się przerastać finalny efekt. Wybierając sprzęt od Klipsch ostatecznie uległem i zakupiłem parę głośników typu Atmos, model R-41SA. Nie jest to najwyższy model, jaki oferuje producent. Jest jednak dobrym wyborem, jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z tego typu rozwiązaniem.
Takie kolumny możesz zamontować bezpośrednio przy suficie i skierować na miejsce odsłuchu dla uzyskania najlepszego efektu. Druga metoda to ustawienie ich na frontowych kolumnach lub na szafce RTV w taki sposób, aby ich dźwięk docierał do Ciebie po odbiciu od sufitu — tutaj nie należy się spodziewać aż tak wyraźnego efektu, możliwe, że konieczne będzie zwiększenie nieco ich głośności. Ze względu na swoje pedantyczne podejście do minimalizmu zdecydowałem się na tę drugą opcję. Pierwsze testy poszły w ruch, wybór padł na film Christophera Nolana, Tenet. Moje zdziwienie należałoby zarejestrować kamerą skierowaną na mój wyraz twarzy — poczujecie się tak, jakby wasze kino zyskało dodatkowe piętro. To już nie jest dźwięk 360 stopni, od teraz odczuwasz to również w pionie! Dopiero po zastosowaniu górnego poziomu systemu audio możesz poczuć się jak w kinie. Być może z czasem zdecyduję się na wymianę na coś mocniejszego, na ten moment jednak wciąż nasycam się tym, co oferują „41-ki”.
Marzyłeś o masażu kanapy? Masz, w gratisie.
W pewnie momencie będziesz musiał podjąć decyzję o tym, który i ile subwooferów zakupić do swojego salonu/pokoju odsłuchu. Ze względu na rozmiar i cenę, planowanie rozmieszczenia subwooferów nie należy do najprostszych. Jeśli tylko masz możliwość, możesz zdecydować się na zakup dwóch lub nawet czterech takich jednostek. Im więcej subwooferów, tym mniej będziesz odczuwać źródło, z którego wydobywa się bas, a jego ilość będzie bardziej wyrównana i przyjemniejsza dla ucha. Po raz kolejny ze względu na przestrzeń — nie mogłem pozwolić się sobie na więcej niż jeden subwoofer. Wybrałem największy model poprzedniej generacji, R-115SW.
Ten wyposażony w aż 15-calowy przetwornik, gigant, pozwoli uzupełnić pasmo dźwięku o najniższe tony w wystarczającej ilości. O ile nie zbudowałeś specjalnie przeznaczonego do tych celów pokoju odsłuchu, budowa kina domowego w salonie przeważnie wiąże się z wieloma wyrzeczeniami i kompromisami. W moim przypadku jeden 34-kilogramowy olbrzym sprawdził się bardzo dobrze. Zapas mocy modelu R-115SW pozwala na odsłuch o ogromnym natężeniu — dla mojego pomieszczenia (ok. 30m2) jest on w zupełności wystarczający. Humorystycznie, kiedy w filmie pojawiają się wybuchowe sceny, cała moja kanapa daje mi darmowy masaż pleców.
Doskonały wybór do domu
Podsumowując, technologia głośników Klipsch gwarantuje dużo radości z odsłuchu, a jednocześnie design zgra się z Twoim domowym wystrojem wnętrza. Nie ukrywam, że za każdym razem, kiedy przechodzę obok tych pięknych „budowli” z miedzianymi membranami mam szeroki uśmiech na twarzy. Bez względu na to, czy preferujesz dyskretne głośniki naściennego montażu, czy też podłogowe wieże, Klipsch ma w ofercie opcje, które spełnią Twoje oczekiwania estetyczne.
Wybór zestawu kina domowego to inwestycja na lata. W tym przypadku możesz być pewny, że otrzymujesz produkt wysokiej jakości. Bez względu na to, czy jesteś zapalonym filmo-filem, miłośnikiem muzyki, czy po prostu cenisz sobie jakość, według mnie Klipsch spełni Twoje oczekiwania i jednocześnie będzie cieszyć oko.
Spróbuj a przekonasz się!