Za każdym razem, gdy na rynku pojawia się następca flagowego modelu danego urządzenia, właściciele starszych generacji zastanawiają się nad sensem wymiany na nowszy model. Często użytkownik pod pretekstem małej ilości zmian decyduje się przeczekać do kolejnej premiery. Sama również miałam taki plan z moim Garminem Fenix 5S. Pojawiła się jednak okazja na wypożyczenie modelu 6S Pro na test, dzięki czemu mogłam przekonać się, czy ta zmiana, aby na pewno jest mi potrzebna.
Można by stwierdzić, że nie powinno porównywać się ze sobą Fenixa 5S do Fenixa 6S w wersji Pro. Jednak nie wykluczam, że ktoś może stanąć przed podobnym wyborem co ja, a takie zestawienie ułatwi mu podjęcie decyzji.
Co w Fenixie 6S oznacza Pro?
Garmin Fenix 6S to podstawowa wersja tej linii zegarków. Fenix 6S Pro będzie więc jego bardziej rozszerzoną wersją. Czym dokładnie się różnią? Między innymi wbudowaną pamięcią. Wersja 6S zawiera jedynie 64 MB, co pozwala na wgrywanie motywów tarczy zegarka, widget’ów oraz przechowywanie treningu w pamięci aż do momentu synchronizacji z telefonem. Fenix 6S Pro posiada za to 32 GB pamięci, którą możemy przeznaczyć na przykład na wgranie ulubionej muzyki – dzięki temu podczas treningu nie ma potrzeby posiadania przy sobie telefonu. Pamięć służy też do przechowywania map, za to w podstawowym modelu 6S nie są one w ogóle dostępne. Kolejną różnicą jest moduł Wi-Fi w modelu 6S Pro, służy on głównie do przesyłania map i muzyki na urządzenie. Zegarki różnią się też dostępnością wersji kolorystycznych. Jeśli będziemy chcieli zdecydować się na połączenie białego koloru z różowym złotem, będzie ono dostępne tylko w wersji 6S Pro.
Garmin Fenix 5S vs Fenix 6S Pro – Wygląd
Oba zegarki mogą wydawać się do siebie bardzo podobne. Warto jednak wspomnieć, że model Fenix 5S w kolorze białym dostępny był wyłącznie ze srebrną obwódką ekranu. Decydując się na zakup modelu Fenix 6S, również możemy otrzymać takie połączenie kolorystyczne. Dla modelu Fenix 6S Pro przeznaczono za to bardzo eleganckie połączenie bieli z modnym różowym złotem.
Jeśli chodzi o wielkość tarczy, to dla obu modeli wynosi ona 42 mm. Koperta zegarka w przypadki nowego modelu będzie jednak węższa o 0,7 mm. Modele różnią się też wagą. Fenix 5S waży 67 g, a Fenix 6S Pro o 6 g mniej.
I choć na pierwszy rzut oka obie tarcze wyglądają bardzo podobne, to na uwagę zdecydowanie zasługuje większe pole wyświetlacza w modelu 6S Pro, który ma nieco węższą czarną obwódkę przy ekranie. Dokładna różnica w wielkości wyświetlaczy pomiędzy modelami to 0,1”. Wyświetlacze nieznacznie różnią się też od siebie kolorem. W modelu Fenix 5S czerń na wyświetlaczu wpada lekko w niebieski odcień.
Fenix 6S Pro ma minimalnie mniejszą obudowę tarczy, dzięki czemu idealnie pasuje na mniejszy nadgarstek. Nowy model nie posiada też śrubek od teleskopów paska. Myślę, że ta wiadomość może mieć znaczenie dla osób, które zamawiały sobie różne kolory pasków. Montowało się je do Fenixów 5 poprzez wykręcenie śrubek podtrzymujących teleskop, na który można zakładać oryginalne zegarki „na klik”. Wiem, że to rozwiązanie miało swoich zwolenników, ja wolę jednak oryginalne paski.
Różnicę da się też zauważyć w przypadku czujnika, który znajduje się w miejscu, gdzie koperta zegarka styka się z naszym nadgarstkiem. To ze względu na zastosowanie dodatkowego czujnika, jednak o tym opowiem trochę później.
Garmin Fenix 5S vs Fenix 6S Pro – Interfejs
W przypadku zegarka Fenix 6S Pro zmienia się nie tylko wygląd głównej tarczy zegarka stworzonej specjalnie dla serii Fenix 6. Bardzo dużą różnicę zobaczymy w całym interfejsie. Przede wszystkim znacząco zmienił się sposób wyświetlania widgetów, który moim zdaniem prezentuje się znacznie lepiej. Jest po prostu bardziej nowoczesny. Przeglądając widgety, będziemy widzieć dane aż z 3 pól jednocześnie.
Kolejną znaczącą różnicą jest ilość pól danych wyświetlanych na ekranach podczas treningu. Garmin Fenix 6S Pro pokaże nam jednocześnie aż 6 różnych pól danych, gdy Fenix 5S wyświetli ich maksymalnie 4. Mogłoby się wydawać, że te 2 ekrany nie stanowią dużej różnicy. Jednak właśnie dzięki nim podczas treningu nie będziemy musieli przeskakiwać pomiędzy różnymi ekranami, aby monitorować wszystkie interesujące parametry. Dodatkowo Fenix 6S Pro pozwala na ustawienie jako jeden z pól tętna wraz z wykresem stref. W Fenixie 5S ta opcja dostępna jest tylko i wyłącznie na dedykowanym ekranie.
Garmin Fenix 5S vs Fenix 6S Pro – różnice w aplikacji Garmin Connect
Korzystając z Fenixa 6S Pro, zauważyłam pewne zmiany w aplikacji Garmin Connect. Przede wszystkim bardzo fajnym rozwiązaniem jest dodanie komentarza do informacji na temat stanu treningu. Dzięki temu dostajemy małe porady, co do tego jak powinny wyglądać nasze najbliższe treningi.
Garmin 6S Pro posiada też dodatkową funkcjonalność w postaci widgetu Body Battery, który mierzy zapasy energii organizmu. Analizuje takie czynniki jak zmienność tętna, sen, poziom aktywności fizycznej, pułap tlenowy oraz poziom stresu. Na jego podstawie jesteśmy w stanie lepiej ocenić jak treningi oraz okresy regeneracji wpływają na nasz organizm.
Fenix 6S Pro ma dodatkowy czujnik, jakim jest pulsoksymetr. Dlatego też kolejną nowością jest widget o nazwie „Oddech”. Prezentuje on informacje na temat częstotliwości naszych oddechów wykonywanych w ciągu dnia. Do czego może przydać się taka informacja? Niska częstotliwość oddechów w ciągu minuty będzie wskazywać na przykład dobry wskaźnik sprawności fizycznej i ogólnie dobre samopoczucie.
Garmin Fenix 5S vs Fenix 6S Pro – Dodatkowa funkcjonalność
Przy codziennym użytkowaniu zauważyłam przede wszystkim różnicę w działaniu zegarka na baterii. Mojego Fenixa 5S trenując 5-6 razy w tygodniu ładuję mniej-więcej raz na 6 dni. Pomimo że Fenix 6S Pro posiada minimalnie większy wyświetlacz, przy takiej samej częstotliwości treningów musiałam podłączyć go do ładowania dopiero po 9 dniach. Dodatkowo, gdy bateria w zegarku miała wystarczyć tylko na 24h, Fenix 6S Pro zapytał mnie o przełączenie w tryb niskiego zużycia baterii.
Garmin Fenix 5S nie posiadał opcji Garmin Pay, pojawiła się ona dopiero w nieco odświeżonej wersji Fenix 5S Plus. Dlatego jeśli zdecydujemy się na przesiadkę na nowy model, nie będziemy musieli martwić się o ewentualny problem z płatnościami. Większość osób korzysta już z opcji płacenia telefonem, jednak dodatkowa opcja płatności może się przydać na przykład podczas treningów bez telefonu lub w sytuacji, gdy jesteśmy na mieście, a telefon nam się po prostu rozładuje.
Jak wspomniałam wcześniej, Fenix 6S Pro pozwala na odtwarzanie muzyki z zegarka podczas treningu. I tu otrzymujemy kilka opcji. Po pierwsze możemy zgrać sobie ulubioną muzykę na zegarek w postaci mp3. Drugą opcją może być zsynchronizowanie ulubionej playlisty z aplikacji Spotify, jednak jest ona dostępna wyłącznie dla użytkowników korzystających z konta premium. W tym miejscu niestety bardzo brakuje możliwości połączenia Tidala, ale mam wielką nadzieję, że z czasem Garmin też ją wprowadzi.
Kolejną wspomnianą wcześniej różnicą są mapy. Garmin Fenix 6S pozwala na wykorzystanie map w trakcie aktywności na zewnątrz. Dzięki temu w trakcie treningu możemy sprawdzić, gdzie się znajdujemy. Możemy też zapisać ciekawe miejsca z przypisaniem symbolu. Zegarek pozwali też na wyszukanie najbliższych punktów POI w okolicy. Możemy zrobić to na dwa sposoby: ręcznie lub poprzez wybranie konkretnej kategorii np. stacje. Z map możemy jednak korzystać też poza aktywnością. Zegarek oferuje na przykład kilka opcji nawigacji, jednak ze względu na ilość funkcji przygotuję na ten temat oddzielny poradnik.
Czy warto zmienić Garmina Fenixa 5S na 6S Pro?
Dość długo upierałam się przy tym, że bardzo lubię mojego Fenixa 5S i kompletnie nie potrzebuję wymieniać go na nowszy model. Planowałam przeczekać obecną generację zegarków i wymienić go dopiero na nowszy model. Wtedy na test trafił do mnie Garmin Fenix 6S Pro, a ja z dnia na dzień przywiązywałam się do niego coraz bardziej. Lepsza czytelność ekranu, dłuższe działanie na baterii, nowoczesny wygląd widgetów, dodatkowa funkcjonalność w aplikacji i więcej ekranów danych podczas treningów – to tylko kilka zmian, które upewniły mnie w tym, że Fenix 6S Pro jednak musi trafić na mój nadgarstek.