More

    MOVA wprowadza lżejsze, cichsze i sprytniejsze urządzenia do włosów

    Domowa stylizacja, która dotąd kończyła się kompromisem, właśnie dostaje profesjonalne narzędzia. MOVA wprowadza do sprzedaży w Polsce dwa nowe urządzenia do pielęgnacji i stylizacji: flagową, wielofunkcyjną suszarko–stylizację Master 10 oraz inteligentną suszarkę Shine 20. Producent celuje w osoby, które chcą efektu „po wizycie w salonie”, ale bez umawiania terminów i gromadzenia wielu sprzętów w szafce.

    To nie jest klasyczna premiera „kolejnej suszarki”. Oba modele stawiają na automatyzację ustawień, czujniki reagujące w czasie rzeczywistym i rozwiązania, które mają skrócić czas stylizacji oraz zminimalizować jej „koszt” dla włosów. Innymi słowy: mniej zgadywania, więcej przewidywalnych rezultatów w domowych warunkach.

    MOVA Master 10: jedno urządzenie do zadań specjalnych

    Master 10 to centrum dowodzenia dla fryzury. Urządzenie rozpoznaje założoną końcówkę, samo dobiera temperaturę i siłę nawiewu, a do tego pamięta preferencje użytkownika. W praktyce oznacza to, że po pierwszym ustawieniu można działać intuicyjnie — bez każdorazowego przeklikiwania trybów.

    Zestaw akcesoriów jest tu jak przenośny salon: dwie obrotowe końcówki do loków (lewa i prawa), końcówka wygładzająca anti-frizz, grzebień z esencją olejkową, okrągła szczotka do objętości, dyfuzor, koncentrator i szybka końcówka do suszenia. Dzięki temu tym samym korpusem zrobimy i miękkie fale, i gładkie pasma, i szybkie „wash&go”, gdy liczy się czas.

    Na uwagę zasługuje wykorzystanie zjawiska Coanda, które delikatnie „zawija” włosy wokół powierzchni bez agresywnego ciepła. Wysokie obroty silnika (110 tys. rpm) odpowiadają za szybki przepływ powietrza i ekspresowe suszenie krótkich włosów. To rozwiązanie, które pomaga ograniczać przegrzewanie i niszczenie struktury włosa przy częstym stylizowaniu.

    Najbardziej zaskakujący element Master 10 to podgrzewany grzebień na esencję olejkową. Ciepło wspiera wnikanie składników pielęgnujących, a wymienne wkłady pozwalają dobrać formułę pod potrzeby skóry głowy i włosów. To ciekawa alternatywa dla klasycznej „olejowania” — mniej bałaganu, bardziej kontrolowany efekt, a do tego od razu połączony ze stylizacją.

    Urządzenie jest też bardzo lekkie: 292 g to waga, którą doceni każdy, kto suszy i stylizuje dłuższe pasma. Drobny, ale praktyczny detal: czujnik ruchu, który po odłożeniu sprzętu płasko automatycznie wygasza grzanie i zmniejsza nawiew. To dodatkowa warstwa bezpieczeństwa i oszczędności energii.

    MOVA Shine 20: inteligentna suszarka, która „widzi”

    Shine 20 rozwija koncepcję suszenia kontrolowaną przez czujniki. Wbudowany sensor TOF (Time of Flight) mierzy w czasie rzeczywistym dystans między dyszą a włosami i utrzymuje stałą temperaturę 55°C. Taka stabilność ma chronić skórę głowy, a jednocześnie zostawiać włosom więcej wilgoci — to klucz, jeśli walczymy z puszeniem i matowością po suszeniu.

    Za komfort odpowiada też system przepływu AeroBlossom. Rozprasza większe wiry w mniejsze, co daje równą temperaturę na całej szerokości wylotu i przyjemniejszy, cichszy podmuch. Producent deklaruje 58 dB, czyli głośność poniżej zwykłej rozmowy. To różnica, którą czuć zwłaszcza, gdy suszymy włosy wieczorem lub przy dzieciach.

    Shine 20 rozpoznaje końcówki i dobiera tryby pracy. W praktyce mamy szybkie suszenie krótkich włosów (nasadka FastDry), końcówkę do objętości oraz szeroką, delikatną nasadkę dla dzieci z niższym zakresem temperatur. Do tego system plazmowy z dużą liczbą jonów oraz czujnik NTC monitorujący temperaturę wylotu 1000 razy na sekundę. Efekt ma być prosty: mniej elektryzowania, gładsze pasma i bardziej „miękki” połysk po suszeniu.

    Jak prezentują się ceny i dostępność?

    Oba urządzenia debiutują w Polsce 20 października 2025 i trafiają do największych sieci elektromarketów oraz na popularne platformy e-commerce, a także na oficjalną stronę producenta. Master 10 wyceniono na 1099 zł, a Shine 20 na 899 zł. W ofercie premierowej do 31 października Master 10 kosztuje 749 zł, a Shine 20 — 599 zł. W zestawach otrzymujemy odpowiednio: osiem akcesoriów stylizacyjnych z pudełkiem i pokrowcem (Master 10) oraz trzy końcówki (Shine 20).

    Dla kogo to ma sens? Master 10 jest dla tych, którzy faktycznie stylizują — lub chcą wreszcie zacząć bez frustracji wynikającej z miliona przycisków. Shine 20 to z kolei „codzienniak” z bardzo świadomą kontrolą ciepła, dobry do rodzinnego użytku i dla wrażliwej skóry głowy. W obu przypadkach kluczem jest automatyzacja: sprzęt ma przewidywać błędy użytkownika i z nich zdejmować odpowiedzialność.

    Źródło: Informacja prasowa

    Zobacz też