IFA 2025 w Berlinie przyniosła moment, na który rynek robotyki domowej czekał od lat. MOVA pokazała urządzenia, które nie tylko odkurzają i mopują, ale zaczynają wchodzić w rolę faktycznych asystentów domowych. Największe emocje wzbudziły dwa przełomy: robot sprzątający z parą ramion oraz moduł, który pozwala maszynom wspinać się po schodach i działać swobodnie między piętrami.
To nie są kosmetyczne iteracje. Widać zmianę paradygmatu. Zamiast ścigać się wyłącznie na paskale i pojemność zbiorników, MOVA przenosi akcent na percepcję otoczenia, manipulację obiektami i mobilność w trudnym terenie. Jeśli te funkcje obronią się w codziennym użytkowaniu, definicja „robota sprzątającego” stanie się wąska wobec nowego standardu „asystenta domowego”.
Podwójne ramiona: Sirius 60
Sirius 60 to pierwszy robot sprzątający z dwiema zintegrowanymi ramionami. Jedno ramię jest zaprojektowane do czyszczenia w miejscach problematycznych. Drugie odpowiada za chwytanie i porządkowanie. Kluczem jest współpraca obu ramion z systemem percepcji przestrzennej, który rozumie kontekst i potrafi precyzyjnie zaplanować ruch.
Na papierze brzmi to jak science-fiction przeniesione do salonu. W praktyce otwiera drogę do zadań, które roboty zawsze przegrywały z bałaganem. Podniesienie przeszkody, odsunięcie lekkiego krzesła, oczyszczenie narożnika bez prośby o „uprzątnięcie podłogi przez użytkownika” — to właśnie te detale decydują, czy urządzenie naprawdę oszczędza czas.
Wspinaczka po schodach: Zeus 60
Moduł Zeus 60 eliminuje najtwardszą barierę w automatyzacji sprzątania. Konstrukcja z podwójnymi kołami napędowymi, wsparciem podnoszenia oraz percepcją 3D pozwala pokonywać stopnie do 25 cm i kręcone biegi schodów. Brzmi jak technologia z robotyki mobilnej przeniesiona do domu, bo nią właśnie jest.
Najważniejsza jest forma „zewnętrznego modułu”. To zwiększa elastyczność wdrożeń i otwiera drogę do kompatybilności z kolejnymi modelami. W ujęciu praktycznym to także mniejsza fragmentacja sprzętu w wielopoziomowych mieszkaniach i domach, gdzie dotąd potrzebne były dwa urządzenia lub ręczne przenoszenie robota.
Flagowiec Z60 Ultra Roller Complete
Z60 Ultra Roller Complete to pokaz dojrzałości w klasycznym sprzątaniu. HydroForce z MaxiReach wysuwa wałek tak, by świeża woda faktycznie docierała do krawędzi i narożników. LiftPro wykrywa dywan i unosi podwozie, a AutoShield izoluje mokry mop od włókien. Do tego 28 000 Pa i StepMaster 2.0 z 8-centymetrową zdolnością podjazdu.
Ważniejsza od listy technologii jest ich współpraca. Kiedy urządzenie jednocześnie reaguje na rodzaj podłoża, uszczelnia strefę kontaktu i poszerza fizyczny zasięg czyszczenia, znikają typowe „martwe strefy”. To są te miejsca, do których użytkownik i tak wracał ręcznie, choć teoretycznie miał robota.
Sprzątanie z bliska: M50 Ultra i G70
M50 Ultra proponuje składane, wysuwane ramię rękojeści do sprzątania niskich przestrzeni bez schylania. To drobiazg, który w ergonomii robi różnicę. Użytkownicy o różnym wzroście utrzymują wygodną pozycję, a dostęp pod łóżko czy sofę nie wymaga gimnastyki.
Bezprzewodowy G70 idzie w precyzję krawędzi. System True 0-Gap Front Edge Cleaning z ramieniem robotycznym dociąga szczotkę do samej ściany i nóg mebli. W domowych realiach to najczęściej pomijana linia brudu. Jeśli algorytmy są wystarczająco szybkie, a mechanika stabilna, „szczelina przy listwie” przestaje istnieć.
Outdoor bez kompromisów: kosiarki LiDAX Ultra
LiDAX Ultra łączy 3D LiDAR i kamerę AI-HDR, oferując 360° widoczności i detekcję do 70 metrów. To ważne w trudnych warunkach. W ogrodach jest ciemno, jasno, pada cień, znika GPS. Percepcja musi być odporna na zmienność. Wersja AWD z UltraView 3.0 dopełnia to podwójnym modułem kamery i większą precyzją.
UltraTrim skupia się na wydajności obrzeży. Wersja 1.0 utrzymuje odstęp poniżej 5 cm, 2.0 schodzi poniżej 1,5 cm. Dla użytkownika oznacza to mniej poprawek przy murkach i żywopłotach. Dla rynku — realną przewagę tam, gdzie dotąd wciąż wygrywała tradycyjna podkaszarka.
Basen i okna: Rover X10 i N1
Rover X10 to podejście „jeden za siedem”. Czyszczenie lustra wody, dna, ścian, narożników, linii wody, schodów i płytkich stref wymaga różnych trajektorii i sił kontaktu. FloatDrive z czterema silnikami odrzutowymi pozwala na zwinne manewry. EdgeDrive dociska do ścian, a AquaScan planuje trasę w 360° pod powierzchnią.
Robot do szyb N1 stawia na miniaturyzację i detale. Mały silnik ułatwia przejazd przez wąskie przestrzenie i przechowywanie. Spryskiwacz ultradźwiękowy wspiera mycie na mokro, a ściereczka dociągnięta do krawędzi rozwiązuje problem „pół centymetra, którego zawsze brakuje”.
Ambasadorskie turbo: Luka Modrić
MOVA sięga po globalny autorytet. Partnerstwo z Luką Modriciem wzmacnia rozpoznawalność na rynkach, gdzie piłka nożna buduje masową uwagę. To komunikat o ambicjach i skali. W kategorii, która dojrzewa do masowego mainstreamu, twarz marki pomaga skrócić ścieżkę od ciekawości do zakupu.
Tego typu współprace działają najlepiej, gdy idą w parze z dostępnością i serwisem. Jeśli dystrybucja i obsługa posprzedażowa będą równie mocne jak marketing, synergia ma szansę przełożyć się na udziały w rynku, a nie tylko na zasięg.
Najciekawszy wątek to ramiona i schody. Jeśli MOVA dostarczy stabilności, bezpieczeństwa i sensownych czasów pracy, będziemy świadkami powstania nowej subkategorii: domowych robotów manipulacyjnych. To obszar, gdzie wreszcie przestajemy „przygotowywać dom pod robota”, a robot zaczyna przygotowywać dom pod sprzątanie.
Druga oś to outdoor. Koszenie z LiDAR-em i kamerą AI, precyzyjne obrzeża i odporność na brak GPS to realne korzyści użytkowe. Widać dojrzewanie w stronę przewidywalności i mniejszej liczby „interwencji operatora”. Jeżeli MOVA utrzyma tempo innowacji i przełoży je na serwis oraz aktualizacje, może na stałe przesunąć oczekiwania wobec inteligentnego domu.
Źródło: Informacja prasowa