Ultrapanoramiczny monitor to taki gadżet, który bardzo łatwo pokochać, jeśli tylko trafi się w kilka kluczowych punktów. Odpowiednia rozdzielczość, płynność animacji, przyjazna ergonomia i brak „udziwnień” to cechy, które taki sprzęt powinien posiadać. Ten 34-calowy G-Master wpisuje się dokładnie w tę filozofię. Nie epatuje agresywnym designem, nie próbuje udawać telewizora do salonu. Jest po prostu narzędziem, które ma dobrze wyglądać na biurku i jeszcze lepiej działać, zarówno w grach, jak i na co dzień.
Panel VA o krzywiźnie 1500R, w formacie 21:9 i rozdzielczości 3440×1440. Do tego odświeżanie do 180 Hz (pełne po DisplayPorcie) i wsparcie FreeSync Premium. W praktyce oznacza to płynny obraz bez rwania klatek, mocny kontrast z głęboką czernią i bardzo wygodną przestrzeń roboczą, która mieści obok siebie trzy „normalne” okna. HDR jest tu w standardzie DisplayHDR 400, więc traktuj go jako dopalacz „wow” w grach i filmach, a nie substytut podświetlenia strefowego.
Nie bez znaczenia jest też osprzęt: dwa DisplayPorty 1.4 (tu wyciśniesz 3440×1440 przy 180 Hz) i dwa HDMI 2.0 (ograniczenie do 100 Hz), wyjście słuchawkowe oraz hub USB: cztery porty USB-A i jedno USB-B do podpięcia do komputera. Nie ma USB-C z zasilaniem, a szkoda, ale w tej klasie cenowej po prostu nie wypada tego wymagać.
Pierwszy kontakt i ergonomia – solidność ponad fajerwerki
Stylistyka jest stonowana: matowa czerń, wąskie ramki i podstawa, która nie błyszczy, ale trzyma pewnie cały panel. Regulacja wysokości w zakresie 150 mm, pochylenie od −5° do +23°, klasyczne VESA 100×100 — to wszystko daje swobodę ustawienia ekranu bez kombinowania z podstawkami pod monitor. Sam panel waży ok. 6,7 kg, a z podstawą około 9,4 kg, więc bez problemu da się go przestawić, a sam montaż nie jest trudny. Przy zakrzywianych monitorach warto jednak upewnić się, że nasze biurko jest wystarczające szerokie, aby wygodnie nam się na nich pracowało.
Na plus wypada obsługa: joystick i przejrzyste OSD z tym, czego naprawdę się używa. Od regulacji overdrive, przez Black Tuner (rozjaśnianie cieni), po MBR (strobing do redukcji rozmycia ruchu) i profile i-Style. Pro tip: funkcje strobingu jak MBR zawsze zmniejszają jasność, niech zostaną „na wieczór”, a w dzień lepiej polegać na samym 180 Hz.
Jak to gra, czyli wrażenia zamiast wykresów
Jeśli przechodzisz z 60/75 Hz, przeskok na 180 Hz to „wow” od pierwszej minuty. Różnica między 165 a 180 Hz jest subtelna, ale w szybkich FPS-ach czy wyścigach docenisz krótszy czas reakcji i mniej smużenia po dobrym dobraniu overdrive. Panel VA daje tu typowy zestaw korzyści: świetny kontrast i przyjemną głębię obrazu nocą, za cenę nieco węższych kątów kontra IPS. FreeSync Premium robi swoje: zakres od 48 Hz w górę utrzymuje płynność bez rwania i bez uciążliwych skoków input laga.
W HDR zyskują sceny o wysokim kontraście i efekty świetlne takie jak latarnie, neony, słońce przebijające się przez mgłę. Bez strefowego wygaszania nie oczekuj jendak cudów, ale „dopalenie” w grach, które mają porządny pipeline HDR, jest wyczuwalne i przyjemne. Do filmów? Na Netfliksie i YouTube – tak, dla zabawy. Do kina domowego w wersji pro, wciąż ustępuje miejsca dla telewizorów z lokalnym wygaszaniem lub OLED-ów.
Praca i codzienność, jak sprawdza się ultrapanorama?
Po tygodniu z 21:9 trudno wrócić do 16:9. Edycja wideo? Oś czasu oddycha. Arkusze kalkulacyjne? Więcej kolumn bez poczucia ścisku. Dwa okna plus messenger na boku i nadal nie jest ciasno. Windowsowe układy przyciągania okien korzystają z szerokości aż miło. Kolorystycznie to monitor do komfortowej pracy biurowej, webu, obrabiania zdjęć „hobbystycznie” i montażu pod social media, z myślą o spójności i przyjemnym odbiorze, nie o certyfikatach graficznych. Jeśli na co dzień żyjesz jednak w AdobeRGB, to wyciągniesz więcej z wyspecjalizowanego IPS-a.
Podłączanie i ustawienia
Żeby zobaczyć pełne 180 Hz w 3440×1440, użyj DisplayPortu 1.4 i włącz odpowiednią wartość w ustawieniach Windows oraz w panelu gry. Po HDMI 2.0 monitor zatrzyma się na 100 Hz — to ograniczenie interfejsu, nie sprzętu. Zacznij od średniego overdrive’u, włącz FreeSync i zostaw Black Tuner na 0 lub +1. Agresywne rozjaśnianie cieni potrafi „wyprać” obraz. W grach z mocnym post-processingiem rozmycie w ruchu da naturalniejszy ślad ruchu, ale pamiętaj o spadku jasności. Do pracy ustaw skalowanie 110–125% — czcionki będą ostre, ale nie mikroskopijne.
Dwa DP i dwa HDMI pozwalają trzymać PC-ta, konsolę i laptopa jednocześnie; hub USB (4× USB-A 3.2 Gen 1 + upstream USB-B). Brak USB-C z zasilaniem to jedyna realna dziura w zestawie, ale jeśli pracujesz głównie na ultrabooku, będziesz i tak używać zasilacza. Z praktycznych drobiazgów: w pudełku jest komplet kabli (DP, HDMI, USB, zasilający), a joystick OSD ma szybkie skróty do trybów i nocnego profilu, co jest bardzo wygodnie, gdy przełączasz się między pracą a grą.
Ile to realnie kosztuje i czy się opłaca?
W sklepach ten model zwykle krąży w okolicach 1500–1600 zł i często łapie promocje. Jak na 34″ UWQHD z 180 Hz, to bardzo mocna oferta. Szczególnie gdy porównasz ją z droższymi IPS-ami czy OLED-ami. Przy takiej cenie „brak USB-C” przestaje boleć. Pamiętaj jednak, że VA to nie IPS, więc jeśli siedzisz mocno z boku, kolory i czerń nie są już tak wzorowe. Czy mogłabym jeszcze się do czegoś przyczepić? Głośniki są na sytuacje awaryjne. To wszystko jednak drobiazgi na tle całości i w tej półce cenowej trudno o bardziej zbalansowany pakiet.
Werdykt
Iiyama G-Master GCB3481WQSU robi dokładnie to, czego oczekujesz od sensownego ultrawide’a do grania i pracy. Jest szybki, ostry, kontrastowy i nie rozprasza „gamingową” przesadą. Jeśli chcesz wejść w 21:9 bez nadwyrężania budżetu, a Twoje priorytety to płynność i wygoda na co dzień, to jeden z najciekawszych wyborów w swojej cenie. Świadomie rezygnuje z USB-C i ambicji „pro-color”, w zamian oddając Ci solidność, dwa DisplayPorty i 180 Hz, które czuć w każdym meczu i każdej nocnej przejażdżce po Night City.