Przyznam, że ładowarki 3 w 1 to dla mnie temat ryzykowny. Z jednymi żyję w pełnej zgodzie, inne kończą w szufladzie po dwóch tygodniach, bo albo grzeją telefon, albo wyglądają jak plastikowy gadżet z marketu. Z Ankerem mam historię dłuższą niż z większością marek – to firma, która zazwyczaj robi sprzęt solidny i przewidywalny. Kiedy więc do testów wpadł Anker MagGo 3 w 1 15W, byłem ciekawy dwóch rzeczy: po pierwsze, czy faktycznie jest tu prawdziwe 15 W MagSafe, a nie „do 15 W” z małym druczkiem. Po drugie – czy konstrukcja, która ma naładować iPhone’a, słuchawki i Apple Watcha, nie zamieni się w rozklekotaną wieżyczkę.
Ten test trwał kilka tygodni, a ładowarka stała dokładnie tam, gdzie powinna – tuż obok monitora, w roli codziennego narzędzia. I muszę przyznać: takie sprzęty najlepiej wychodzą w praniu. Pierwsze wrażenie? Minimalizm bez zadęcia. Zero krzykliwego designu, za to czysta funkcjonalność. Ale jak to bywa, im dłużej się patrzy, tym więcej szczegółów zaczyna się liczyć. I o nich właśnie będzie dalej.
Solidność bez udawania
Producent nie próbował tutaj niczego na siłę urozmaicać. MagGo 3w1 to konstrukcja z cięższą podstawą i aluminiową „kolumną”, na której zamocowane są dwa moduły: główny pad MagSafe na iPhone oraz mniejsza platforma do Apple AirPods. Z tyłu znajduje się wysuwane ramie na Apple Watch. Całość wygląda schludnie, stoi stabilnie i nie sprawia wrażenia taniego plastiku, choć wizualnie jest bardziej praktyczna niż designerska.
Najbardziej cieszy mnie w tym sprzęcie brak chybotania. Dość często tego typu ładowarki mają problem z tym, że iPhone działa jak ciężarek i cała konstrukcja przechyla się przy mocniejszym dotknięciu. Tutaj tego nie ma – Anker dał cięższą podstawę i to zadziałało. Materiały? Przyjemne w dotyku, bez połysku. Nie zbierają odcisków palców i nie rysują się od przypadkowego przesunięcia słuchawek czy kluczy. To drobiazg, ale z czasem zaczyna się doceniać takie rzeczy.

Ładowanie iPhone’a – w końcu szybkie jak trzeba
Anker MagGo 3w1 ma certyfikowane MagSafe 15W, czyli odpowiednio szybką moc ładowania dla iPhone’ów od serii 12 wzwyż. To ważne, bo wiele akcesoriów „MagSafe” tak naprawdę korzysta z Qi 7,5 W.
W praktyce wyglądało to tak:
- iPhone 16 Pro z 20% do ok. 60% w nieco ponad 40 minut
- pełne ładowanie w mniej więcej 1 godz. 45 min.
Czy to rewelacja? Może bez przesady.
Czy to realne maksimum dla MagSafe 15 W? Tak, i właśnie o to chodzi. Co ważne – telefon robi się umiarkowanie ciepły, ale nigdy gorący.
Magnes trzyma mocno. Nie szukam tego jednego konkretnego „punktu”, żeby ustawić telefon idealnie. Po prostu pyk – i już. To jedna z tych małych przyjemności, które sprawiają, że chętniej wraca się do ładowania indukcyjnego zamiast bawić się kablem.
AirPodsy i Apple Watch
Dolny pad do AirPodsów jest stabilny i odpowiednio wyprofilowany, dzięki czemu nie trzeba zerkać, czy słuchawki faktycznie zaczęły się ładować. Nie ma tu żadnych fajerwerków – to klasyczne Qi 5 W, ale do słuchawek więcej nie trzeba.
Ciekawiej jest z Apple Watchem. Ramię z tyłu można złożyć, więc nie stoi ono na widoku, kiedy go nie używamy. To proste, ale zaskakująco rzadko spotykane rozwiązanie. Sam dock do zegarka działa z pełną prędkością przewidzianą dla modeli Apple Watch – nie jest to najszybsze ładowanie na świecie, jednak zgodne ze standardem. Podczas nocnego ładowania nie ma to większego znaczenia, ale jeśli ktoś korzysta z Apple Watcha w ciągu dnia i ładuje go „w międzyczasie”, doceni fakt, że nie trwa to wieczność.

Codzienność z Anker MagGo
Największy komplement, jaki mogę dać temu zestawowi, to stwierdzenie, że po kilku dniach przestałem o nim myśleć. Stała na biurku, robiła swoje, nie wymagała ode mnie żadnych zmian w nawykach. I właśnie tego oczekuję od stacji ładujących.
Telefon trafiał na MagSafe, kiedy siadałem do komputera, a AirPodsy wracały na podstawę zawsze wtedy, gdy kończyłem rozmowy telefoniczne albo sesje odsłuchu ulubionych albumów muzycznych . To naturalny workflow – bez szukania kabli, bez zastanawiania się „gdzie jest ładowarka?”.
Estetyka i ergonomia
Ten model jest stworzony dla osób, które lubią porządek. Nie ma tu zbędnych świecidełek, RGB ani błyszczących paneli. Podstawę łatwo wyczyścić, kształty są neutralne i wpasują się zarówno w biurko gamingowe, jak i miejsce obok roślinki w salonie.
Miłym detalem jest minimalna ilość przewodów – jeden kabel prowadzi do stacji, i to wszystko. Po tygodniu testów zdecydowałem że ładowarka zostaje na moim biurku na stałe – lubię kiedy jest schludnie i minimalistycznie.
I na koniec o samych wymiarach ładowarki. Nie bez powodu nazywa się ona „MagGO” – sprzęt bez problemu zmieści się nawet do kieszeni. To znacznie ułatwia jej spakowanie do pracy, czy na wakacje. To ważne ponieważ wiele takich urządzeń jest duże i ciężkie, co dyskwalifikuje ich pełną użyteczność.

Czy Anker MagGo 3 w 1 15W to sprzęt, który warto kupić?
To jedna z tych ładowarek, które po prostu działają jak należy. Nie udaje designerskiego dzieła sztuki, nie próbuje być gadżetem futurystycznym. Jest stabilna, solidnie wykonana i daje pełne 15 watów w MagSafe, co w tej kategorii wcale nie jest standardem.
Dla kogo to jest urządzenie?
Dla użytkowników iPhone’a, Apple Watcha i AirPodsów – zwłaszcza tych, którzy:
– mają dość kabli na biurku i chcą jednego miejsca do odkładania sprzętów,
– cenią stabilność i jakość wykonania,
– chcą szybkiego MagSafe
– lubią minimalizm.
Jeśli szukasz ładowarki do swoich urządzeń Apple, która ma sens w codziennym użytkowaniu i nie przypomina plastikowego stojaka z dyskontu, Anker MagGo 3w1 to jedna z najlepszych propozycji, jakie teraz można postawić na biurku.
Cena stacji ładującej to 499 zł.
