More

    MOVA Master 10 vs MOVA Shine 20 – dwie suszarki, dwa temperamenty

    Z MOVĄ znamy się od dawna. To marka, która potrafi zaskakiwać technologią nawet tam, gdzie wydawałoby się, że nie ma już czego ulepszać. Ich poprzednie urządzenia testowałem nieraz — i wiem, że MOVA potrafi zrobić przemyślany sprzęt. Sprawdźmy to! Tym razem jednak nie ja byłem głównym „królikiem doświadczalnym”. W roli głównej wystąpiła moja narzeczona, a ja pełniłem funkcję operatora, obserwatora i technicznego wsparcia.

    Bo powiedzmy sobie szczerze — nie ma lepszego sposobu na przetestowanie suszarki niż oddać ją komuś, kto faktycznie ma długie włosy i potrafi wychwycić różnice, których my, faceci, zwykle po prostu nie widzimy. W ruch poszły dwa najnowsze modele Master 10 i Shine 20. Jedna wygląda wręcz jak narzędzie stylisty, druga jak cichy domowy kompan.

    Mova master 10

    MOVA Master 10 – lekka, sprytna, trochę zadziorna

    Na pierwszy rzut oka Master 10 wygląda jak futurystyczny gadżet z filmu o salonie fryzjerskim przyszłości. Ma minimalistyczną formę, błyszczące wykończenie i coś, co przypomina obrotowy „trzon” — to system, który pozwala zmienić ją z suszarki w styler. Już po pierwszym użyciu wiadomo jedno: jest diabelnie lekka. Niecałe 300 gramów, a w środku silnik o 110 000 obrotach na minutę.

    Test zrobiliśmy w parach: ja z zegarkiem w dłoni, ona z włosami do połowy pleców. Czas suszenia? Równo cztery minuty – wynik lepszy niż w większości suszarek, jakie mieliśmy w domu wcześniej. Ale nie szybkość była największym zaskoczeniem, tylko inteligentne rozpoznawanie końcówek. Urządzenie „wie”, co właśnie przypinasz — czy to końcówka do loków, do wygładzania, czy do objętości — i automatycznie dobiera parametry. Z początku wyglądało to na zbędny bajer, ale szybko okazało się, że to po prostu wygodne. Nie trzeba nic klikać, urządzenie samo ustawia optymalne wartości.

    Master 10 ma aż siedem końcówek. Dwie lokówki (lewa i prawa), dyfuzor, szczotkę do objętości, koncentrator, końcówkę do wygładzania i tzw. „air comb” z olejkami eterycznymi. Ta ostatnia wzbudziła największe zainteresowanie mojej narzeczonej — delikatny zapach i miękkie włosy po suszeniu faktycznie robią wrażenie, choć trzeba przyznać, że efekt jest subtelny, nie spektakularny. W praktyce najbardziej zachwycił nas efekt Coanda, czyli powietrze, które owija włosy wokół końcówki bez wysokiej temperatury. To ten sam mechanizm, z którego słynie Dyson, i tu również działa świetnie. Włosy nie są przegrzane, nie elektryzują się, a loki wyglądają naturalnie.

    Warto wspomnieć o funkcji automatycznej pauzy – odkładasz suszarkę, a ta sama przestaje grzać. To drobiazg, ale pokazuje, że MOVA naprawdę myśli o użytkowniku.

    MOVA shine 20

    MOVA Shine 20 – cicha siła i święty spokój

    Jeśli Master 10 to stylistka z aspiracjami, to Shine 20 jest jak spokojna, poukładana kuzynka, która wszystko robi po swojemu i bez dramatów. W założeniu to suszarka „dla całej rodziny” – i faktycznie, w tym tkwi jej największa przewaga.

    Najbardziej imponujący element to czujnik TOF (Time of Flight). Mierzy odległość między wylotem powietrza a włosami i sam dopasowuje temperaturę, utrzymując stałe 55°C. Czy działa? Sprawdziliśmy. Moja narzeczona suszyła włosy, a ja mierzyłem profesjonalnym termometrem (no dobrze – tak naprawdę podstawiałem swoją dłoń) temperatura faktycznie utrzymała się na tym samym poziomie. Żadnego przypiekania, żadnego gorącego nawiewu prosto w skórę głowy.

    Dla mnie jako obserwatora szczególnie ważna była cisza. MOVA Shine 20 pracuje z głośnością do 58 dB, czyli mniej więcej tyle co rozmowa. W porównaniu z przeciętną suszarką – różnica kolosalna.

    W zestawie są trzy końcówki:

    • FastDry – mocna, szybka, konkretna;
    • Volumizing Air Comb – do lekkiego uniesienia włosów;
    • Kids Nozzle – duży, miękki nawiew dla dzieci.

    Ta ostatnia to naprawdę fajny pomysł. Przetestowaliśmy ją na suchych włosach dziecka (trzeba było jakieś poszukać) – żadnego grymasu, żadnego „za gorąco”. Idealna do rodzinnego użytku.

    Muszę wspomnieć też o technologii AeroBlossom™ – charakterystyczny kwiatowy wylot powietrza, który rozprasza strumień, dzięki czemu nie ma „gorących punktów”. Działa to zaskakująco dobrze. Włosy schną równomiernie, a powietrze jest miękkie, nieagresywne.

    Master 10 vs Shine 20 – dwa różne światy

    Porównując te dwa modele, trudno wskazać lepszy — bo one po prostu grają w różnych ligach. Master 10 to sprzęt dla tych, którzy lubią kombinować, testować, stylizować i mieć włosy jak po wyjściu od fryzjera. Shine 20 to z kolei pewniak – cichy, stabilny, idealny dla rodzin lub osób, które po prostu chcą wysuszyć włosy bez stresu i ryzyka przegrzania.

    Kilka różnic, które faktycznie czuć w codziennym użytkowaniu:

    • Waga: Master 10 (292 g) vs Shine 20 (450 g) – różnicę widać od pierwszego użycia.
    • Moc i charakter: Master 10 jest dynamiczna i szybka; Shine 20 – łagodna i równomierna.
    • Stylizacja: Master 10 daje 7 końcówek i efekt Coanda, Shine 20 ma 3 końcówki, ale każda „robi robotę”.
    • Hałas: Shine 20 wygrywa – jest naprawdę cicha.
    • Użytkownik: Master 10 – dla pasjonatów stylizacji. Shine 20 – dla rodzin i codziennych użytkowników.

    Ceny, promocje i zdrowy rozsądek

    Obie suszarki debiutowały 20 października 2025 roku, a w ramach premiery można je kupić taniej:

    • MOVA Master 10 – 1099 zł, w promocji 749 zł
    • MOVA Shine 20 – 899 zł, w promocji 599 zł

    Czy warto? Jeśli masz włosy dłuższe niż Twoje cierpliwości do suszenia — zdecydowanie tak! MOVA nie próbuje konkurować z marketowymi modelami za 200 zł, tylko z topowymi urządzeniami, które kosztują dwa razy więcej.

    MOVA shine 20

    Werdykt

    Po tygodniu testów mogę powiedzieć tak – obie suszarki robią dokładnie to, co obiecują, tylko w nieco inny sposób.

    • MOVA Master 10 to sprzęt dla tych, którzy lubią mieć nad fryzurą pełną kontrolę i traktują suszenie jak element stylizacji.
    • MOVA Shine 20 to wybór dla tych, którzy cenią spokój, ciszę i bezpieczeństwo – idealna, gdy z jednego urządzenia korzysta kilka osób w domu.

     

    Artykuł sponsorowany: MOVA

    Zobacz też